Jak to miło jak ktoś odbiera Cię z lotniska, nie trzeba się martwić jak dojechać, gdzie kupić bilet i za ile. Jedziemy metrem do centrum i Magda prowadzi nas do hotelu w dzielnicy gejowskiej gdzie zamieszkają Marta i Mana przy stacji Chueca , ja zamieszkałam z Magdą przy metrze Marques de Vadillo na ulicy Lola Membrives.
Nie płacę za hotel ale będę musiała więcej czasu poświęcić na organizację zwiedzania i dojazd do dziewczyn.To tylko 7 przystanków zielonej linii i metra ale zajmuje pół godziny aby się stawić na umówione spotkanie.Dajemy sobie 2 godziny na rozlokowanie w nowym miejscu i Magda zabiera nas na pierwsze spotkanie z Madrytem.Wędrujemy Calle de Alcala do Placu Puerta del Sol gdzie trafiamy na pomnik misia zajadającego owoce matrono ( drzewka poziomkowego ), jest to herb Madrytu.
Potem wpadamy na pyszne krewetki zapiekane w czosnku.
Wieczorem docieramy do Placu Hiszpanii gdzie stoi pomnik Cervantesa, u którego stóp Don Kichot jedzie na swoim Roynancie a zażywny Sancho Pancha na osiołku.Kierujemy się do Palacio Real i przez Plaza Major, Grand Via docieramy do hotelu a ja wracam do Magdy.