Na dzisiaj zaplanowałyśmy wypad do Toledo.Pociąg odjeżdża z Dworca Atocha.To tutaj był wybuch bomby 11 marca 2004.Przed wejściem na peron jest kontrola jak do samolotu.Jedziemy 45 minut bezpośrednim pociągiem.Jadą sami turyści.W Toledo jest piękny dworzec , który wszyscy po wyjściu z pociągu fotografują.
Kierujemy się do zabytkowego centrum, które jest położone w zakolu Tagu na wgórzu.Rozkwit miasta to XII-XIV wiek gdzie dzięki tolerancji żyli obok siebie chrześcijanie, muzułmanie i Żydzi co widać po zabytkowych budowlach.Tu tworzył El Greco i widać jego podobiznę na każdej wystawie sklepowej.
Katedra zbudowana na miejscu katedry wizygockiej i meczetu należy do największych świątyń chrześcijańskich .Wciśnięta jest tak w wąskie uliczki,że trudno ją w całości sfotografować .Tu spoczywa większość królów Kastylii.Ołtarz główny ze scenami z życia Chrystusa jest podobno jednym z piękniejszych w Hiszpanii.Robi wrażenie.Stalle pokryte są 54 płaskorzeźbami ze scenami zdobycia Grenady . W zakrystii podziwiamy obrazy Tycjana,Rubensa,van Dyka i oczywiście El Greca.
18 obrazów El Greca podziwiamy również w muzeum de Santa Cruz, jest tam słynne Wniebowzięcie z 1618 roku. Nacieszyłyśmy oczy wielka sztuką.
Królewska rezydencja Alkazar jest w remoncie więc musimy się obejść smakiem. Kręcimy się po ciasnych uliczkach i chłoniemy atmosferę. Zaglądamy również do synagogi Santa Maria la Blanca, żeby porównać wystrój wnętrza, jakże odmienny jest od katedry- białe kolumny z kamiennymi kapitelami , łuki w stylu mudejar oraz hebrajskie inskrypcje pokrywają ściany.
Na dworcu w Toledo też przechodzimy kontrolę aby wejść na peron. Pełne wrażeń wracamy do Madrytu.