Dzisiaj bo jest ładna pogoda wybieramy się na Łyczakowski Cmentarz i Cmentarz Orląt Polskich. W centrum wsiadamy do tramwaju nr 7 i po pół godzinie jesteśmy na Łyczakowie.Od razu widać bramę cmentarną więc nie można tutaj nie trafić.Kupujemy znicze i kwiaty i wędrujemy na cmentarz.Groby przy wejściu są zadbane i odnowione, jest dużo wycieczek z Polski.Kierujemy się do grobu Marii Konopnickiej, gdzie obok leży Gabryela Zapolska, a także pradziadek Jagi Tadeusz Rutowski były prezydent Lwowa .Jest tu dużo pięknych nagrobków, ale poza głównymi alejami cmentarz jest bardzo zaniedbany i zaskoczyło mnie ,że jest tu wiele nagrobków ukraińskich.
Cmentarz Orląt wygląda pięknie i trochę mi przypomina Cmentarz pod Monte Casino, może te groby równo ustawione robią takie wrażenie.
Dużo pięknych detali jest przy katakumbach oraz jest też fragment cmentarza poświęcony pamięci francuskich żołnierzy którzy walczyli za Lwów.
Po spełnieniu patriotycznego obowiązku wracamy do centrum i idziemy na ul.Stefanyka do Lwowskiej Galerii Sztuki.Tutaj mamy ucztę dla oczu. W pierwszej sali przykuwa uwagę piękna Sissi - Księżniczka Bawarska, żona cesarza Franciszka Józefa I.Jest dużo portretów i jak robiłam zdjęcie bez opłaty ( 30 Hrv za użycie aparatu ) pani w żółtym odzieniu zjawił się srogi milicjant ( chyba są gdzieś ukryte kamery ) i szybko uiściłam opłatę.Mogłam teraz fotografować do woli, więc mogę zamieścić tutaj piękne obrazy Malczewskiego, Jana Alojzego Matejki ( o drugim imieniu właśnie tutaj się dowiedziałam ), Mehoffera czy Hofmana.
Potem powędrowałyśmy zobaczyć pałac Potockich i odwiedziłyśmy kościół bernardynów ze wspaniałą polichromią i barokowym wystrojem.
Jedzenie było tradycyjnie w Puzatej Chacie a potem pojechałyśmy trolejbusem 5 na międzynarodowy dworzec autobusowy.Jechało się tam do końca linii i zajęło ok pół godziny. Udało mi się kupić bilet na poniedziałek bezpośrednio do Warszawy.Wróciłyśmy do domu już jak było ciemno.