Nagle z przełęczy szwajcarskiej znajdujemy się we Włoszech, zjadamy obiad w Masera . Mała mieścina , trudno znaleźć knajpkę więc idziemy do jedynej w jaką napotykamy i tu nam serwują pierś z kurczaka z malinami i rozmarynem na ryżu w sosie serowym. Nie wyglądało to najładniej ale smakowało pycha !!!