wstajemy wcześniej i do Amsterdamu jedziemy autobusem o 8.34, zaoszczędzimy na drogich parkingach i nie stracimy czasu na ich szukanie.Za 10 euro mamy 10 biletów a za 6 pojedynczych byśmy zapłacili 12 euro więc się opłaca.Po pół godzinie jesteśmy w centrum.Mszę mamy o 10-tej u św.Mikołaja tuż obok więc jeszcze robimy spacerek po zaspanym Amsterdamie , nie ma turystów tylko trochę brudno.Msza piękna ze śpiewem chóralnym bo jest transmitowana do telewizji.Sam kościół ma czarne kolumny i trochę mozaiki, inny od wcześniej odwiedzanych.Potem ruszamy na kawę i oglądać uliczki z coffee i sex shopami.Wbrew zapowiedzi ,że wpadnę na jednego macha nie robię tego ( synek będzie rozczarowany ) tylko robię zdjęcia tych przybytków rozkoszy.Wszędzie gwarno i bardzo dużo turystów ale słońce świeci i jest przyjemnie.Po spacerze nad kanałami z Martą , rozdzielamy się , ja wędruję do Muzeum Van Gogha i jest tu co oglądać , muszę jednak kupić bilet za 14 euro.Słoneczniki piękne a do tego irysy z ostatniego okresu twórczości i pięknie kwitnące drzewo migdałowe na niebieskim tle.Samo muzeum nowoczesne ale warto tutaj przyjść aby podziwiać dzieła z okresu paryskiego a do tego jest też paru impresjonistów: Monet, Manet,Renoir,Touluse-Lotrec,Cezanne czy Pissaro.Tutaj też spotykam S. i razem wędrujemy na umówione miejsce spotkania na palcu Dam zahaczając jeszcze o rynek kwiatowy.Na placu Dam stoi pomnik Pamięci Ofiar II –wojny Światowej oraz jeden z trzech pałaców Królowej Beatrycze , wcześniejszy ratusz.Decydujemy się jechać do Haarlem , po drodze do autobusu mijamy wielki budynek dworca który jest podobny do Rijsk Muzeum.