Lot do Antalyi to tylko 3,5 godziny ale z uwagi na różnicę czasu lądujemy tuż przed północą.Szybko odbieramy bagaż i jako jedne z pierwszych wychodzimy z lotniska, gdzie osoba z biura kieruje nas do miejsca gdzie jesteśmy przydzielone do autobusu nr 2 .W Antalyi czekało 8 autobusów, które zabierały turystów i jechali na nocleg do hotelu, my trafiamy do hotelu Adonis, gdzie na powitanie dostajemy kanapkę i drinka, którego wzmacniamy trunkiem ze strefy wolnocłowej i jedziemy do pokoju.Pierwszy etap za nami szczęśliwe dotarcie do Turcji.
Po 38 latach wróciłam do tego rejonu Turcji więc jestem bardzo ciekawa jakie zobaczę różnice, mam nadzieje ,że na lepsze.
Rano śniadanie między 7 a 9 a wyjazd na objazd jest o 9 tej.Ja mam wykupione tylko śniadania więc jestem ciekawa jaka będzie możliwość dokupienia czegoś do jedzenia w czasie podróży.Na wszelki wypadek mam zupki błyskawiczne i kabanosy.
Po śniadaniu jeszcze wyjście na taras widokowy aby się nacieszyć widokiem lazurowego morza a w tle ośnieżonych gór. Lata temu ten widok był dla mnie zaskakujący bo nasze wybrzeże jest raczej płaskie i jak patrzymy na morze to tylko widać jego bezkres a tu jest inaczej.Wybrzeże jest z zatoczkami i te góry wydaja się jakby schodziły do samego morza a wybrzeże w okolicach Antalyi jest raczej klifowe.
Po krótkiej nocy zabieramy walizki ( ja zabrałam zupełnie malutką aby się nie nadźwigać i jak się później okazało to był dobry wybór) i tuż po 9 wyruszamy w trasę.
Pierwszy cel to Myra