Jedziemy do sąsiedniej Vittoriosy do pałacu Inkwizytora.Być na Malcie i nie odwiedzić takiego miejsca nie uchodzi. Wejście dla seniora to 4,5 euro.
Tutaj Święte Oficjum miało swoją rezydencję a także sąd i więzienie. Sam budynek z zewnątrz nie powala ale w środku są piękne freski a sufit udekorowano rzeźbionymi w drewnie herbami wszystkich 62 inkwizytorów. Do Sali sądowej wchodzi się przez małe drzwi aby się schylić przed trybunałem a pod podłogą kryje się labirynt cel więziennych. Jest tu tez mała wystawa szopek z różnych stron świata i najzabawniejsza była szopka amerykańska z myszkami w rolach głównych.
Po wyjściu z cel więziennych przeszłyśmy uliczkami spokojnej Vittoriosy do zaułku gdzie jest kościół San Lawrenz czyli św. Wawrzyńca, niestety był zamknięty więc do czasu jego otwarcia wędrowałyśmy w słońcu po murach nabrzeżnych podziwiając widoki i na Kalarę jak i na Vallettę. Potem zeszłyśmy ledwo widocznymi schodami na samo nabrzeże i z innego poziomu podziwiałyśmy morze, łódki ,forty ,zabudowania .
Wróciłyśmy do kościoła żeby zobaczyć główny przybytek joannitów i jeszcze raz nabrzeżem od strony Senglei przeszłyśmy Vittoriosę. Brakuje tu kawiarenek , restauracji aby nabrzeże zatętniło życiem, chociaż taki spokój w sobotnie popołudnie też był miły.