Po kawie, każdy poszedł w swoja stronę , ja pojechałam na klify Dingli, Jaga do katakumb Agaty a Marta do Cassa Rocca Piccola w Valletcie.
Ja wylądowałam na klifie 250 m ponad linią morza skąd rozciągał się widok na morze, urwiste nabrzeże , oraz małe gospodarstwa poniżej skał z polami uprawnymi.
Byłam tutaj sama zrobiłam sobie długi spacer wzdłuż brzegu aż tu nagle przyjechał tabun dżipów, wysypali się turyści , oblegli klif zrobili zdjęcia i po 10 minutach odjechali.
Ja poszłam dalej i spotkałam miejscowe kobiety zbierające z krzaczków kapary i wiem jak je przyprawić aby były do jedzenia. Najpierw moczy się dwa dni owoce w wodzie z solą . Potem zalewa octem z przyprawami i gotowa pychota.