Rano po spakowaniu walizek mamy jeszcze godzinę do opuszczenia hotelu, idziemy spenetrować naszą dzielnicę bo właściwie jej nie znamy. Uliczki tak jak wszędzie z balkonami ale jest trochę zieleni, bugenwilia pięknie kwitnąca a najwspanialszy jest mały warsztat jubilerski gdzie pracuje ojciec z córką wyrabiając srebrne koronki z cieniutkiego drucika.
O 11 wychodzimy z hotelu i autobusem X2 przez godzinę jedziemy na lotnisko koło Luqa.
Czas pożegnać Maltę.