Po pokonaniu 300 km w ponad 3 godziny do Warszawy docieram po 22. W domu jest o 23. Szybciej pokonałam trasę z Karkowa na Maltę niż z Krakowa do Warszawy. Marzy mi się taki pociąg jak we Włoszech, wsiadam i za pół godziny jestem w Krakowie, no może za godzinę.
Podsumowując wyprawę, Malta jest warta odwiedzenia, każdy coś dla siebie znajdzie.Jeszcze mi zostało parę miejsc do zobaczenia ale dłuższy pobyt jest męczący. Brakowało mi zieleni i jak zobaczyłam wiosnę w pełnym rozkwicie w Polsce byłam zachwycona.
Nie jest tam bardzo drogo, każdy na własna kieszeń coś znajdzie do jedzenie czy zwiedzania.
W Senglei spotkałam parę Polaków, którzy podróżowali z namiotem i spali na plażach.
Ja chętnie tu wrócę na parę dni aby się nacieszyć wodą, która teraz jeszcze była chłodna.