Kolejny dzień przywitał nas deszczem, zimnem i wiatrem. Trzeba było się ubrać na cebulkę zabrać parasol i ruszyć na miasto. Tym razem zaczynamy zwiedzanie od cerkwi św Konstantyna i Michała , podobno jednej z najpiękniejszych. Na zewnątrz są rusztowania a w środku trwało nabożeństwo, posłuchałyśmy pięknych śpiewów, trochę się ogrzałyśmy i ruszyłyśmy przez park dalej w kierunku Placu Łukiszki i kościoła św.Jakuba i Filipa z jedną wieżą odnowioną.Za czasów sowieckich chciano zburzyć ten kościół ale w 1992 roku zwrócono go wiernym wraz ze słynącym łaskami od XVIII w. obraz Matki Boskiej Miłosierdzia (Matki Boskiej Łukiskiej).
Bocznymi uliczkami doszłyśmy do ulicy Wileńskiej i Giedymina aby w końcu dotrzeć do kawiarni Rudnickiego ale na jej miejscu jest KFC bo po kawiarni nie było śladu.
Będąc na Placu Katedralnym weszłyśmy do Katedry aby podziwiać piękną kaplicę św.Kazimierza ze srebrnymi posagami królów i obrazem trzyrękiego św.Kazimierza. Niestety podziemia jeszcze nie są otwarte dla zwiedzających. Tydzień wcześniej na Kaziuki można było zwiedzać kruchty kościelne.
Deszcz nie sprzyjał robieniu zdjęć i chodzeniu po ulicach więc chętnie skorzystałyśmy ze zwiedzenie zamku królów polskich, świeżo oddanego dla turystów.
Bilet ulgowy to 5Lt .Zaczyna się zwiedzanie od podziemi, gdzie odsłonięte są stare mury i znaleziska z początków powstawania grodu. Na piętrach wyższych są udostępnione sale królewskie, jeszcze co prawda ze skromnymi zbiorami ale zamysł jest wspaniały aby pokazać i przybliżyć życie w tamtych czasach. Dozo jest gobelinów, natomiast obrazy panujących tutaj władców to często kopie ale z zaznaczeniem gdzie jest oryginał .
Kolejnym celem to był kościół św.Piotra i Pawła , stojący trochę na uboczu ale warto się tutaj wybrać. Pamiętałam z bloga Zuli to miejsce i wiedziałam, że muszę tu dotrzeć pomimo brzydkiej pogody.
Wnętrze zachwyca stiukowymi rzeźbami w ilości ok 2 tys. Przy ołtarzu głównym są dwa ołtarze boczne , jeden z 5 ranami Chrystusa a drugi z Matką Boską. Są to jedyne kolorowe akcenty odbijające się od bieli stiuków. Jest to najpiękniejszy barokowy kościół w Wilnie.
Wracamy ponownie do centrum podjeżdżając jeden przystanek trolejbusem aby zagłębić się w kolejne świątynie, podziwiamy gotycki kościół św Anny, oraz czekające na odnowienie wnętrze kościoła Bernardynów.
Stromymi ,krętymi uliczkami idziemy na plac Ratuszowy a tuż obok znajduję się 2 cerkwie, cerkiew św. Paraskewy Piatnicy i św.Mikołaja. Zawsze podziwiałam wnętrza cerkwi , ich bogactwo i odmienność od kościołów katolickich.
Na otwarcie kościoła św Kazimierza przy Placu Ratuszowym musimy poczekać więc idziemy na pyszne pierogi i oczywiście musimy się rozgrzać i trochę wysuszyć.
Świątynia św. Kazimierza – to pierwszy na Litwie barokowy kościół. Podczas wyprawy Napoleona na Moskwę zamieniono ją na magazyn zbożowy, w XIX wieku przebudowano na cerkiew prawosławną. W czasach sowieckich mieściło się tu muzeum ateizmu.
Teraz odzyskał swoją świetność, ale relikwie i obraz św Kazimierza mieszczą się w Katedrze.
Po drodze do domu jeszcze zahaczamy o bardzo zniszczony kompleks budynków i kościoła Franciszkanów. To jedna z najstarszych budowli w mieście, jego historia sięga XIV wieku. Jest to gotycki kościół, jednak w XVIII w. dołożono również elementy baroku. W 1812 r. kościół podniszczono, urządzono w nim magazyn zbożowy. Później zamieniono na archiwum, na początku XX w. zwrócono Franciszkanom. Jednak w okresie sowieckim kościół znów zamieniono na archiwum. Główny ołtarz jest zbudowany ze starych cegieł a wnętrze kościoła wymaga dużych nakładów aby wróciło do dawnej świetności.
Dzień dobiegł końca i pomimo złej pogody udało się go spędzić przyjemnie a nalewka 999 uchroniła nas od przeziębienia.