Kolejny dzień to wyjazd do Pszczyny aby zwiedzić zespół pałacowy , uważany za jeden z piękniej zachowanych pałaców.
Historia Pałacu jest bogata i barwna o czym można poczytać w Internecie. Od dawna chciałam go zobaczyć .Z różnych możliwości spędzenia czasu w niedzielę większość ku mojej uciesze wybrało właśnie Pszczynę.
Zaskoczyło mnie położenia Pałacu, gdyż jest prawie w centrum miasta tuż przy rynku. Ogromna bryła budynku przykuwa uwagę i nie można przejść obok niej obojętnie. W 1995 roku w Hadze przyznano muzeum dyplom honorowy "za pieczołowite odtworzenie wnętrz zamku z ich wyposażeniem, oparte na wnikliwych historycznych badaniach, które przywróciły blask początku XX wieku"
Sień wjazdowa jest wyłożona kostką drewnianą. Po Pałacu chodzi się w kapciach jak za dawnych czasów a to dlatego, że większość parkietów jest stara i dobrze zachowana. Na wszystkich piętrach są trofea łowieckie , ich liczebność powala i można sobie wyobrazić jakie tutaj odbywały się polowania.
Najciekawsze są apartamenty cesarskie na parterze. Wilhelm II długo tu przebywał podczas I wojny światowej, w latach 1914-1917, kiedy w zamku znajdowała się główna kwatera armii niemieckiej. W latach 1885–1911 kilkakrotnie przyjeżdżał do Pszczyny na polowania na żubry i jelenie.
Wilhelma często odwiedzała małżonka Augusta Wiktoria, dla której wydzielono osobną sypialnię i łazienkę.
Na I piętrze mieszczą się apartamenty- salon, sypialnia, buduar i łazienka księżnej Marii Teresy Oliwii von Pless zwanej Daisy lub Sisi oraz pokój pracy i sypialnia księcia Hansa Heinricha XV Hochberga , jednego z najbogatszych arystokratów niemieckich.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie sala lustrzana z wielkimi lustrami na dwa pietra !
Jedynym mankamentem tych wspaniałych wnętrz były sztuczne rośliny, a szkoda ,że komuś nie wystarczyło wyobraźni i poszedł na łatwiznę.
Po godzinnym zwiedzaniu warto przejść się do parku , szczególnie wiosną jest tu pięknie, gdyż rosną tu wielkie , różnokolorowe rododendrony . Niestety część już przekwitała ale i tak było tu pięknie a szczególnie ,że w tym dniu odbywały się Daisy Day i znalazłam w zaułku parku osoby ubrane w stroje z epoki i jakbym patrzyła na obrazy Clauda Moneta.
Na rynku z pięknie przyciętymi platanami była wystawa ogrodnicza- Ogrody Daisy. Feria kolorów kwiatów i drzew i ławeczka z Daisy, która tu stanęła w 140 rocznicę urodzin księżnej w czerwcu 2013 roku.
Nasyceni wrażeniami wypijamy kawę i jedziemy każdy w swoją stronę a ja jadę do Bielska-Białej aby o 15 wyruszyć z powrotem do Warszawy.