Pięciogodzinna podróż szybko minęła i lądujemy we Wrocławiu. Dużo tutaj się buduje i remontuje, aby dojechać do hotelu, taksówka musi kluczyć po sobie znanych uliczkach a my szczęśliwe ,że mamy kwotę ustaloną i nam to nie przeszkadza a nawet możemy więcej zobaczyć.
Robię zdjęcie odnowionego pomarańczowego dworca, rzeźby ludzi przechodzących przy Świdnickiej, którzy z jednej strony schodzą do przejścia, wtapiając się w chodnik a z drugiej wychodzą jakby z podziemi. Dla mnie to obrazuje ludzi przesiedlonych ze Wschodu.
Mieszkamy w centrum , przy Placu Dominikańskim więc bazę wypadową mamy wspaniałą.
Pierwsze kroki kierujemy do Ogrodu Japońskiego, który jest położony obok Hali Stulecia w której będzie wystawiany Makbet. Z uwagi na remont mostu Zwierzynieckiego tramwaj 2,10 jedzie dalszą trasą ale my możemy zobaczyć Wrocław ten nie turystyczny.
Przed Hala Stulecia wita nas Iglica, która została tutaj ustawiona jako symbol Wystawy Ziem Odzyskanych 3 lipca 1948 roku.Kształt obrazował dążenie Polski do podniesienia poziomu ekonomicznego i kulturalnego, 3 podstawy symbolizowały robotnika, chłopa i inteligenta. W 1964 r. podczas remontu skrócono iglicę ze 106 do 96 m.
Obok na budynku są tablice upamiętniające postacie kina -Hasa i Cybulskiego.
Zielona pergolą ,otaczającą wielką fontannę przechodzimy do Ogrodu Japońskiego.Tutaj jest zacisznie, nastrojowo, pomimo licznych turystów, którzy odwiedzają to miejsce przed operą. Mostki,jeziorka,drzewka przycięte na bonzai robi ą fantastyczny klimat.Szkoda,że nie opisano różnorodnych drzew i roślin ale i tak warto tutaj zaglądnąć.
Połowa naszej wycieczki zostaje tutaj na występ Opery a my z koleżanką wrócimy tutaj następnego dnia aby oddać się uczcie duchowej.
Wracamy do miasta i udajemy się na Ostrów Tumski. Dwie wieże katedry dominują nad wyspą, jest tu cicho i spokojnie.W katedrze odbywa się msza wieczorna więc zwiedzać nie można,ale wchodzimy aby trochę pomedytować i wnętrze robi na nas ogromne wrażenie. Trzeba będzie tutaj jeszcze raz wrócić.
Idziemy ulicą Katedralną, gdzie po obu stronach są niewysokie domy , wszystkie przeznaczone na organizacje kościelne: kurie,diakonaty,wydział teologiczny czy Caritas.
Na placu św.Marcina stoi mały kościółek św.Marcina .Jest on jedyną ocalałą budowlę należącą do dawnego zamku piastowskiego we Wrocławiu. Obok jest pomnik Jana XXIII, który został odsłonięty w czerwcu 1968 roku, czyli 10 lat przed wyborem Karola Wojtyły na Papieża.
Miejsce niezwykle urokliwe, ale obok trwają prace remontowe nabrzeża i psują ten widok.
Przez most Tumski przechodzimy na wyspę Piasek, gdzie dominuje kościół NMP na Pisaku.Dawniej kościół romański, od XIV wieku gotycki.Zaglądamy do środka , gdzie przy filarach umieszczono liczne drewniane ołtarze pochodzące ze zniszczonych kościołów śląskich.
Na wprost bocznego wejścia jest obraz św.Joanny Beretty Molla, która została wyniesiona na ołtarze przez Jana Pawła II 2004 roku, poświęciła ona swoje życie dla ratowania życia swojego nie narodzonego dziecka.
Mostem Piaskowym opuszczamy wyspę Piasek i przechodzimy obok starej pięknej hali Targowej aby zagłębić się w Starówkę.
Uliczki tutaj są odnowione, pełno kawiarenek,restauracji,ogródków, wszystko tętni życiem. Siadamy w Chatce na Jatkach aby zjeść kolację, bardzo smaczną i niedrogą.
Potem przechodzimy przez pasaż na Jatkach , gdzie mieszczą się różne galerie i jest pomnik zwierząt rzeźnych.Rzeźby pojawiają się tutaj stopniowo, teraz wszyscy czekają na krowę a krowa na sponsora.
Przechodzimy do Rynku, po drodze fotografując Domek Jasia i Małgosi, kościół św.Elżbiety aż dochodzimy do gwarnego Rynku, gdzie okazałe kamienice prezentują się wspaniale.
Teraz już mały spacer ul.Wita Stwosza i jeszcze zaglądamy pomimo późnej( po 22 ) pory do kościoła św. Wojciecha bo zauważyłyśmy światło. Trafiłyśmy na noc kościołów i dominikanin opowiadał zainteresowanym o kaplicy św. Czesława, która jako jedyna z tego kompleksu ocalała z pożogi wojennej. Tutaj znajduje się największy obiekt w Polsce wykonany z alabastru- jest to sarkofag z bogatymi rzeźbieniami.
Do hotelu ,który jest obok kościoła docieramy po 23.Jak na jeden dzień mamy dość wrażeń, idziemy spać a jutro dalsza część zwiedzania.