Przyjeżdżamy do Porte Maillot przy Pałacu Kongresów blisko metra o takiej samej nazwie gdzie chodzi linia 1 -żółta łącząca La Defence poprzez centrum do Chateau de Vincennes.Na szczęście po mnie wychodzi Wojtek i jedziemy autobusem do przedmieścia Paryża-Courbevoir.
Żar się leje z nieba , chyba jest pow.30 stopni ale ja jestem do gorąca przyzwyczajona .
Czekam na Hanię aż wróci z pracy i wieczorem wyruszamy na spacer po okolicy , jest ciepło, jasno do 22 i pełno kolorowych kwiatów na mostach,na rondach , ulicach.Lipy już kwitną więc zapach jest odurzający.
Zawędrowałyśmy na wyspę "Ile de Jeffa" gdzie nie ma samochodów , wzdłuż wybrzeża pełno zacumowanych barek gdzie sobie ludzie mieszkają a na brzegu jest tylko skrzynka na listy.