Ala z Jolą jadą do Luwru a ja wędruję od Luwru przez Ogrody Tuileries,Plac Concorde do kościoła Madeleine.Tutaj jest ciekawa wystawa rzeźb oraz schody zamienione na ogród.
Resztę dnia spędzam w Wersalu.Dojechałam metrem na Card Orange bez żadnej dopłaty. Do pałacu dotarłam bez problemu.Wielki kompleks a turystów na placu czekających do kasy i wejścia pełno.Najlepiej wcześniej zaplanować wizytę i kupić bilet przez Internet. Mnie się udało ominąć długą kolejką do kasy bo poszłam po bilet do automatu a tu nie było kolejki. Do wejścia do pałacu czekałam 45 minut .Było tak gorąco ,że stałam pod osłoną parasola bo plac jest bez żadnego cienia.
Zwiedzanie takiego miejsca w pełni sezonu jest koszmarem ze względu na tłumy turystów, nie można swobodnie oglądać komnat tylko trzeba iść z tłumem. Wszędzie kapie złoto ,sala lustrzana jest olbrzymia a pokoje królowej urocze. Tutaj też była bardzo ciekawa wystawa Wojna. Pokazane były wielkie bitwy z czasów Napoleona i ich odpowiedniki z XX wieku. O ile te pierwsze kolorowe to te drugie czarno-białe. Kontrast niesamowity.Na ogrody już nie miałam siły, zostawiam je na inną okazję.
Wracam do Paryża i idę do dzielnicy Łacińskiej i odwiedzam najstarszy kościół St. Germain des Pres.