Ledwie przyjechałam a już musieliśmy się przeprowadzać do nowego mieszkania.Poprzedniego nawet nie zapamiętałam ale to nowe jest tuż przy plaży z pięknym widokiem.Udało mi się wejść na dach i podziwiać widoki całego Mersin.To duże portowo-przemysłowe miasto.Jest położone naprzeciwko Cypru o który w lecie 1974 roku toczyła się wojna pomiędzy Turcją i Grecją.
Ponieważ Mersin należy do części B Turcji poruszanie się po ulicy samej kobiety powodowało ciągłe trąbienie klaksonami i ograniczyłam samodzielne wyjścia. Natomiast z tatą wybieraliśmy się na bazar , gdzie po raz pierwszy widziałam całe tusze zwierząt wiszące na hakach i tylko się pokazywało który kawałek mięsa się chce a Turek odcinał go i na życzenie mielił co w tamtych czasach było szokujące.
Robiliśmy też częste wypady do kina na maratony filmowe czyli 3 filmy jeden po drugim, w kinie po takim seansie zostawały sterty opakowań po jedzeniu ale jak wychodziliśmy z kina o 12 w nocy , wszystkie sklepiki w okolicy były otwarte .Tutaj też jadłam najlepsze lody . Nie mówiąc o świeżych figach, prażonych kasztanach i niezliczonych kilogramach mandarynek i pomarańczy.