Kolejny cel to pałac Ludwika II w Linderhof.Podobno to rzadziej odwiedzane miejsce niż Zamki koło Fussen , trudno tu trafić bez GPS-a oczywiście ale warto nawet bardziej niż tych głośno rozreklamowanych więc jedziemy bo dla nas wyzwania to pryszcz im trudniej to my jedziemy , jeszcze mamy siły !!!
Trasa urocza nad jeziorem szmaragdowym z wysokimi górami.Jedziemy serpentynami , przekraczamy znowu granice austriacką aby na przełęczy 1111 m wyjechać do Niemiec.Sam pałac wart zobaczenia, takiego przepychu jeszcze nie widziałam , nawet Wersal chociaż większy i ma ładniejsze ogrody blednie w porównaniu z tym pałacem.Sala lustrzana to cudo przepychu i finezji.W każdym pomieszczeniu widać ,że Ludwik wzorował się na Ludwikach Francuskich.Dużo to odwołań do świetności Królów Francji.Wspaniałe 2 obramowania luster są wykonane z porcelany miśnieńskiej - ok. 2,5 m wysokości.Stoliki malachitowe z Rosji,szkatuła z kości słoniowej. Całe ściany w malowidłach z baśni niemieckich i sceny z życia Ludwików francuskich.Dwa pawie ozjamiały ,że król jest na zamku a przebywał tu często bo lubił samotność
Ogrody przypominają Schonbrunn w Wiedniu , fontanny , schody kaskadowo rozchodzące się na boki, złocone rzeźby.Głowna fontanna Flora z orszakiem tryska wodą na 22 m w górę.Do tego wybudowana grota ze sceną i sztucznym jeziorem po której pływał Ludwik słuchając muzyki Wagnera.Po raz pierwszy wykorzystano tutaj podświetlenie wody i groty. Dalej w parku domek mauretański z kolorowymi pawiami.