aby dostać się do busika musieliśmy nie tylko zejść z góry ale też podejść pod górkę a chmury juz nad nami się zbierały i zaczęło padać jak wsiedliśmy do auta.Zmęczeni wróciliśmy o 16.30 na obiad.Potem chwila odpoczynku i wieczorne pogaduchy aż do północy.