Zmęczone spacerem po miasteczku Calasetta wracamy do Sant'Antioco.Zostawiamy samochód w bocznej uliczce i idziemy zwiedzić miasteczko. Zadziwiają nas place wyłożone w różne wzory, paru staruszków siedzi w cieniu. Idziemy do starego kościoła, potem na wieżę i siadamy na kawę pod dachem z gęsto posadzonych drzew. Później w przewodniku czytamy ,że to były pinie a nam się wydawało,że raczej drzewka pomarańczowe, może to nie ta ulica myślimy. Kawa była dobra.Czas się zbierać bo jeszcze nas czeka trochę trasy do przejechania na nocleg w Portoscuso. Nie chcemy przyjechać za późno.