Podróż do Rygi tylko godzina lotu ( wg rozkładu 1.20) , ale niestety traci się godzinę na zmianie czasu.
Przylot w ciągu dnia to duża frajda bo można jeszcze coś zobaczyć.
Z lotniska można dojechać do miasta nie tylko autobusem 22 ale również tzw. marszrutką 241, która jedzie wiszącym mostem i ulicą Valemara za 1 Euro.
Jedno wiem na pewno śliczna starówka nie nadaje się na duże walizki na kółkach, a ja z małą też miałam nie lada kłopot. Nie tylko bruk jest wszechobecny ale czasami chodnik jest tak wąski,że walizka się nie mieści.
Bardzo smutnym obrazkiem było borykanie się starszego pana z wózkiem inwalidzkim na którym siedziała żona.
Tym razem zakwaterowałam się w DisignApartments , nie najtaniej ale świetne miejsce tuż za Domem z dwoma Kotami na wypady na Starówkę czy w poszukiwaniu darmowego internetu.
Jako pierwszy cel wybrałam Secesję na ulicy Alberta, gdyż wieczorem miałam w pobliżu umówione spotkanie.
Po drodze oczywiście robiłam zdjęcia Kociego Domu, Pomnika Wolności i pięknych kopuł Cerkwi.
Secesja jest opisana w każdym przewodniku Rygi a ja szukałam też innych budynków, jeszcze nie odnowionych , mniej udekorowanych ale również pięknych.
Tuż obok znalazłam drewniane domy, które są zamieszkałe i w dobrej kondycji a bardzo kontrastują z bogatą secesją.
Bardzo polecam odwiedzenie kawiarni w Hotelu Albert na 11 piętrze skąd rozciąga się wspaniały widok na miasto .
Wieczorem wracając do domu natknęłam się na Polską Ambasadę i na dwa koty na murze ( jest tu ich niezliczona ilość ale te są inne bo nie komercyjne ).
Polecenia jest godna jadłodajnia regionalna LIDO na ul.Elżbiety, jedzą tutaj mieszkańcy Rygi a ceny bardzo przystępne.