W Xian jesteśmy po dziesięciu godzinach jazdy.Czeka na nas autobus i jedziemy prosto do hotelu. Mamy 1,5 godziny na odświeżenie się i zjedzenie śniadania, potem jedziemy na zwiedzanie miasta.
Xian jest uznawane za jedno z najważniejszych historycznie miast Chin. Powstało ponad 3100 lat temu i było stolicą trzynastu dynastii.
Poprzez całą historię od swojego powstania miasto zmieniało swoją nazwę wiele razy. W czasach dynastii Zhou było nazywane Fenghao, później nazwa została zmieniona na Chang'an. W dynastii Sui miasto otrzymało nazwę Daxing. W następnej dynastii Tang powróciło do nazwy Chang'an, by w kolejnej otrzymać nazwę Fengyuan. W następnych wiekach nazywało się kolejno Anxi ,potem Jingzhao, a w końcu Xi'an. W 1930r. na chwile otrzymało nazwę Xijing by po 13 latach wrócić do Xi'an.
Ja miałam problem z odnalezieniem miasta na mapie i musiałam podać Xianan aby wpisać cel mojej podróży.
Xian ma najlepiej zachowane mury miejskie w Chinach i tak kierujemy nasze kroki.Pierwsze mury rozpoczęto budować w 194 roku p.n.e Obecne ściany murów rozpoczęto budować w 1370 roku za czasów dynastii Ming. Otaczają one 14 km2. Ściany mają blisko 14 km długości, 12 m wysokości i 15-18 m grubości u podstawy.
W nocy są pięknie oświetlone i spacer u ich podnóża jest wielką przyjemnością.
Po odwiedzeniu świetnie zachowanych murów jedziemy do Muzeum Historycznego Shaanxi, gdzie są jedne z najstarszych eksponatów muzealnych, a jest tam 37000 obiektów od figurek terakotowych,malarstwa, zbiorów monet ze złota,srebra, po prostu uczta dla koneserów.
Potem przechodzimy starym parkiem do Małej Pagody Dzikich Gęsi, która była budowana w latach 705-707.Buddyjska pagoda przetrwała trzęsienie ziemi w 1556 tylko z 45 metrów wysokości obecnie jest 43 metry.
Po drodze mijamy wielki dzwon , można kupić czerwona kartkę , pomyśleć życzenie i uderzyć w dzwon aby się spełniło. Byli chętni z życzeniami.
Kolejny punkt programu to lekcja kaligrafii, pędzelkiem zamoczonym w tuszu, trzymając go pionowo piszemy słowo "szczęście ", potem można sobie kupić chińskie malarstwo z wykaligrafowanym swoim imieniem.
Kolejne miejsce to Wielki Meczet, jeden z najstarszych i najbardziej znanych w Chinach.Został zbudowany w 742 roku, w okresie rządów dynastii Tang i jest budowlą w typowo chińskim stylu architektonicznym, czyli nie posiada kopuły ani minaretów.
Dookoła jest wielkie targowisko z jedzeniem i pamiątkami, tutaj kupiłam herbatę i kolejny kubek do kolekcji .
Intensywny dzień kończymy kolacją pierożkową czyli 16 rodzajów pierożków ( po jednym z każdego rodzaju ) , ledwo dało się to przejeść.
Potem tzw fakultet czyli za 120 yuanów ( 60 zł) przejazd metrem, odwiedzenie wielkiej fontanny i nowoczesnych iluminacji w centrum handlowym.
Ja rezygnuję z tej atrakcji i zaopatrzona w mapę po chińsku i angielsku ( co jest tutaj rzadkością ) udaję się na nocny spacer wzdłuż murów. Tak jak pisałam są pięknie oświetlone a do tego w ich obrębie pod osłoną nocy dzieją się fajne rzeczy, tutaj po raz pierwszy zobaczyłyśmy grupy ćwiczące na świeżym powietrzu, grupa koło grupy, inna muzyka, inne ćwiczenia a najfajniejsze były tańce z parasolkami i chustami do muzyki granej na żywo.
Oczywiście tez ćwiczyłam pomiędzy robieniem zdjęć.
Ale to nie koniec atrakcji bo tuż obok masażyści poprawiali kondycję Chińczykom, 4 miejsca do masowania na ulicy, i ja się poddałam takiemu zabiegowi ( tułów i głowa - 10 zł , a nogi 5 zł )i jak nowo narodzona doszłam do hotelu po około 2 godzinnym spacerze.
Spałam w tej nocy bardzo dobrze.