Z Shaolin jedziemy do hotelu w Zhengzhou ,8 mln miasta położonego w północno-centralnych Chinach.Hotel jest położony tuż przy dworcu.Hałas i ruch jest niebotyczny. Wieczorne wyjście na spacer jest pełne ryzyka przejechania przez samochody, światło zielone nic w Chinach nie znaczy, trzeba mieć oczy otwarte.
Wychodzimy grupą na zakupy, po długim targowaniu kupujemy 2 walizki podręczne po 100 yuanów czyli 50 zł. To jest dobre miejsce aby lepiej się zapakować na dalszą podróż i upchnąć zakupy , które do tej pory się zrobiło. Rano się okazało,że więcej osób zrobiła podobne zakupy.
Hotel ten był najgorszym na całej trasie ale na szczęście spędziliśmy tutaj tylko jedną noc. Zaskoczeniem było dla nas wyposażenie pokoju: maska przeciwgazowa oraz latarka. Cóż co kraj to obyczaj.
Rano pobudka o 6.30, tym razem sami zabieramy walizki, po raz pierwszy i ostatni, ale dworzec jest tak blisko więc nawet by nie było jak podjechać. To jest też nasza ostatnia podróż pociągiem. Dworzec olbrzymi, ludzi podróżujących też mnóstwo, nie wiem jak to wygląda jak wszyscy mają wolne i podróżują.
Na peron jesteśmy wpuszczeni na 10 minut przed odjazdem pociągu, tym razem jedziemy wolniej bo ok 270 km/h. Zaskoczeniem dla nas są obrotowe siedzenia, które się obraca jak pociąg zmienia kierunek jazdy.Zawsze jedzie się przodem do kierunku jazdy.
Za oknem widzimy jak się budują nowe Chiny a stare leżą w gruzach.
Dojeżdżając do Nankin , na polach uprawia się ryż zamiast kukurydzy, więcej jest stawów hodowlanych i krajobraz się zmienia.