Po sesji zdjęciowej jedziemy dalej , już do ostatniego miejsca wycieczki do Szanghaju.
Jak na chińskie standardy Szanghaj zyskał na znaczeniu niedawno. W XIII wieku był mało znaczącym miastem powiatowym, a jego prawdziwy rozwój nastąpił wraz z przybyciem Brytyjczyków.Ich dążenie do osiągnięcia pozycji handlowej potęgi w tej części świata doprowadziło do wojny w połowie XIX wieku.Podpisany po jej zakończeniu traktat nankiński otwierał część portów , w tym Szanghaj, dla cudzoziemców.
Powstały miniaturowe wersje Wielkiej Brytanii, Francji, USA i Japonii.Wzdłuż nabrzeża Bund ciągną się rzędy kolonialnych zabudowań z czasów, kiedy Szanghaj stanowił trzecie co do wielkości centrum finansowe świata.
Kiedy w 1949 roku komuniści przejęli władzę, zrobili wszystko , by pozbawić miasto dawnej świetności.
Przyznanie w 1990 roku części Szanghaju ( Pudongowi) statusu specjalnej strefy ekonomicznej postawiło miasto na nogi.
Przed Expo w 2010 roku unowocześniono lotniska,wytyczono drogi, linie metra, wzniesiono hotele oraz biurowce.
To tyle aby przedstawić z czym będziemy obcować przez 1,5 dnia ( niestety tylko tyle )
Hotel jest położony w dzielnicy dawnych hurtowni, ale dostającej nowe oblicze.
Jedziemy najpierw na Plac Ludowy , po drodze mijamy wielkie biurowce , o oryginalnych kształtach, strzelających w górę ,że trzeba głowę zadzierać aby z autobusu je całe zobaczyć.
Autostrada biegnie na wysokości około 15 piętra, zjazdy się przecinają, zawijają, robi to wrażenie wielkiej metropolii - Szanghaj ma około 21 mln ludności więc wszystko jest wielkie.
Plac jest położony na terenie dawnych torów wyścigowych , dookoła zieloną oazę otaczają wieżowce ze szkła i stali.Ciekawe budynki to Teatr Wielki,Muzeum Szanghajskie,czy Szanghajskie centrum Urbanistyczne.Robimy zdjęcia i idziemy na handlową ulicę Nankińską.Tutaj swoje punkty handlowe ma ponad 600 firm z całego świata. W Appll'u tłumy były takie jakby za darmo dawali iPhone 6.
Tą ulicą dochodzimy do bulwaru Bund.