Drugi pobyt w Larnace takim małym miasteczku wymaga nowych wyzwań, tym razem trafiło na graffiti.Po pięknym wschodzie słońca, na kawę wybrałyśmy się do starego centrum miasteczka ,oczywiście musiałam wejść do cerkwi św. Łazarza już nie wiem który raz a potem zapuściłyśmy się w ciekawe, zniszczone zakamarki .Naszym oczom ukazały się kolorowe graffiti, jedne z przesłaniem, drugie takie sobie ale mnie to zjawisko fascynuje, chociaż niszczenia domów nie pochwalam.
Oceńcie sami na co udało się nam trafić.
Na obiad zjadłyśmy pyszne falafele i skierowałyśmy się do starej dzielnicy tureckiej Skala z uroczymi parterowymi domami ,gdzie mieszczą się liczne sklepy, restauracje a nawet warsztaty rzemieślnicze.
Dzielnica turecka dochodzi aż do zamku przy plaży , gdzie obok stoi Wielki Meczet – Buyuk Camii.
Nabrzeżem wróciłyśmy do hotelu.