Późno już ale jedziemy do Leuven do najstarszego miasteczka studenckiego w krajach Beneluxu.Najpierw zaglądamy do Beginażu, który teraz zamieszkują studenci.Wygląda to na kamienne stare miasteczko , tylko pnącza i ogrody rozbijają to kamienne skupisko domów.Burza nas przegania i jedziemy do miasta.Ulewę przeczekujemy w samochodzie i jak przestaje padać ruszamy na Rynek gdzie stoi wspaniały Ratusz, tak ozdobny ze wygląda jak katedra. Znajduję też pomnik Erazmusa tylko jestem zaskoczona ,że taki mały.Dookoła place zastawione stołami i czekającymi na studentów, deszcz w niczym nie przeszkadza.My szukamy lodów a tu wszędzie tylko piwo. W końcu małą lodziarnię znajdujemy i Marta stawia na pożegnanie lody. Potem wędrujemy do najstarszej biblioteki i stajemy oniemieli jak jest piękna a do tego na placu jest jeszcze żuczek nabity na igłę co może nie jest humanitarne ale zaskakujące. Robimy jeszcze spacer w kierunku dworca i wracamy do samochodu. To ostatnie zwiedzanie w tej podróży.