Mamy dwie godziny do kolacji więc zamiast jechać ta samą drogą do Calasetty wybieramy drogę drugim brzegiem. Tereny niezabudowane,górzyste ale samochody z przeciwnej strony jada więc i my jedziemy w druga stronę. Nie mamy dobrej mapy a i droga nie jest dobrze opisana.Krajobrazy piękne, surowe a droga wije się do góry.
Do miejscowości Tonnara zjeżdżamy jak słońce już zaczyna zachodzić, to tutaj na niewielkiej plaży odbywają się rzezie tuńczyków, które ściągają wielu turystów. Jest nawet tablica opisująca to wydarzenie. Robimy zdjęcia i jedziemy dalej aby te bezdroża pokonać za dnia. Az tu nagle kończy się asfalt, nie wiemy czy to tylko chwilowy brak , i co będzie dalej a zmrok zapada.Decydujemy się jechać dalej ale musimy uważać aby nic się nie stało Pandzie, bo nie ma kogo wołać o pomoc.
Po kilku kilometrach widzimy pierwsze domostwa w oddali i samochód , oddychamy z ulgą, zaczyna się asfalt. Już nie wjeżdżamy do miasteczka tylko prosto do Sant Antioco i na kolację rybną na groblę