W niedzielę mamy ostatnią szansę zwiedzić muzeum. Wybraliśmy Design Museum Denmark na ulicy Bredgade 68.Grupą miłośników designu spacerkiem wybraliśmy się tam.Po drodze znalazłam galerię sztuki z rzeźbami znanymi mi z Australii czyli autorstwa Keld Moseholm Jergensena , który rzeźbi zwłaszcza kobiecą postać i dzieci.
Po drodze minęliśmy Kościół Marmurowy i skierowaliśmy się do Amaliengorga czyli Pałacu Królewskiego. Niestety nie wstrzeliliśmy się na zmianę warty więc tylko wartownika przed pałacem uwieczniłam.
Część mieszkalna pałacu w remoncie czyli za rusztowaniami. Poszliśmy dalej na nabrzeże aby zobaczyć majestatyczny budynek opery jakby zawieszonej na wodzie.
Niestety nie było czasu na odwiedzenie Syrenki Kopenhaskiej ale wizyta w Muzeum wynagrodziła nam ten brak.
Meble u nas powszechnie już znane postawały w większości w pracowniach duńskich designerów, to samo dotyczy oświetlenia , czy drobiazgów do domu.
Po zwiedzaniu , kawa w miłej knajpce z polską obsługą i znowu spotkanie rodzinne tym razem jako atrakcja - Street Food na wyspie Papieru. Dostajemy żetony na zakup jedzonka, ze wszystkich części świata. Budki z jedzeniem w ilości 38 mieszczą się w starym magazynie gdzie przechowywano papier i stąd nazwa wyspy.
Atmosfera wspaniała, liczba odwiedzających to miejsce ogromna, jedzenie tanie i różnorodne, ja wybrałam duński smak czyli Smørrebrød- kanapka przyrządzana na różne smaki- moja była ze śledziem a druga z rybą i do tego napój z ogórka z limonką , imbirem i jabłkiem. Trzeba pooglądać stoiska , porównać ceny bo ten sam sok może kosztować więcej za mniejszą pojemność.
Z nabrzeża można podziwiać starą cześć miasta a obok nowoczesny budynek Opery. Statki wycieczkowe pzrepływają kanałem rozdzielającym wyspę od miasta co dodaje jeszcze uroku .