W piątek ze względu na pogodę rezygnujemy z wyjazdu na Gruzińską Drogę Wojenną ale za to jedziemy do Sighnaghi, w przewodniku miasto to jest nazwane „miastem zakochanych”.
Do Kachetii marszrutki odjeżdżają z dworca przy stacji Metra Samgori. Rejon wokół dworca i metra to jedno wielkie targowisko, aż nie chce się wierzyć ,że jesteśmy w stolicy.
Zjadamy małe śniadanie w pobliskim barze i o 9 odjeżdżamy do Kachetii. Rejon ten słynie z dobrych win, a po drodze spotykamy stado owiec , które tarasuje przejazd samochodom. Pasterze się uwijają aby jak najmniej zakłócać ruch uliczny.
Sighniaghi ma niewiele ponad 2 tys mieszkańców i jest położone na wysokości 790 m.n.p.m., skąd widać szczyty Kaukazu i równinę Alazańską.O tej porze roku mało jest turystów co bardzo lubimy. Miasto i jego okolica znana jest z pięknych krajobrazów oraz zabytków. Po rekonstrukcji miasta stało się ono ważnym ośrodkiem turystycznym Gruzji. Kręte uliczki pną się w górę, prowadząc do usytuowanych na szczytach baszt obronnych . Całkowita długość murów twierdzy wynosi 2,5 km. Mury posiadają 23 wieże obronne, 5 wejść. Główne wejście, znane jako Magaros Wiszkari, łączy twierdzę bezpośrednio z miastem i jest chronione przez dwie boczne wieże obronne.
Odwiedzamy cerkiew św Jerzego oraz cerkiew św Szczepana. Natomiast 2 km od Sighnaghi znajduje się monastyr Bodbe z relikwiami Świętej Nino, miejsce pielgrzymek Gruzinów. Św.Nino jest pierwszą świętą gruzińską, która według tradycji gruzińskiej uzdrowiła żonę króla Iberii . My tam dostajemy się autostopem. Obiekt jest bardzo zadbany, cerkiew jest w remoncie, wnętrze bardzo surowe. Zachwycają kolorowe ozdobienia okien.Tutaj znajdują się relikwie św Nino oraz po pokonaniu 800 schodów można zaczernąć świętą uzdrawiającą wodę.My w połowie drogi rezygnujemy i wracamy do Sighnaghi aby zjeść obiad i o 16 wrócić do Tbilisi.
Po 2 godzinach jesteśmy z powrotem w stolicy , wracamy metrem do centrum już o zmierzchu. Wyprawa wspaniała więc spokojnie możemy polecić to miejsce na turystyczną wyprawę