Pogoda nas nie rozpieszczała , jest pochmurnie a więc nie ma po co jechać na Gruzińską Drogę Wojenną. Góra Kazbek zostaje na następny raz !
Jedziemy za to do Mcchety , rzekomo najstarszej stolicy Gruzji. Jest to jedno z najładniejszych miast Gruzji z zarazem miasto muzeum na liście Unesco jako jedno z 3 obiektów Gruzji na tej liście.
Dojazd z Tbilisi tym razem z okolic metra Didube. Stąd też odjeżdżają marszrutki do Borjomi i Achalciche. Targ wokół przystanku metra już nas nie dziwi.
Do Mcchety dojeżdżamy po pół godzinie i wysiadamy tuż pod katedrą Sweti Cchoweli, jednej z najwyższej świątyni Gruzji . Początek budowy to XI wiek. Teren wokół katedry jest rozległy, otoczony murami a w katedrze zachowało się wiele fresków, część jest odnowiona ale niestety część bezpowrotnie uległa zniszczeniu w czasie okupacji rosyjskiej. Chrzcielnica, którą przeniesiono z dziedzińca do katedry pochodzi prawdopodobnie z IV wieku. Brama wejściowa pochodzi z XI wieku. Czuje się tutaj historię.
Katedralne elementy dekoracyjne na elewacjach są symboliczne, jak głowy byków z V w. są symbolem rolnictwa, pęki winogron symbolizowały urodzaj, winorośl to święta roślina Gruzji,a św. Jerzy to patron Gruzji.
Po zwiedzeniu tego niezwykłego miejsca wędrujemy do centrum miasta i tutaj taksówkarz zaproponował nam za 12 lari kurs na wzgórze do monastyru Jvari. Bierzemy taksówkę i jedziemy podziwiać kolejną perełkę z listy Unesco. Większość monastyrów ma podobną bryłę, różnią się tylko wnętrzem, malowidłami wewnątrz albo położeniem. Ten prosty monastyr jest przepięknie położony, z dołu widzimy jak góruje na szczycie wzgórza a z góry roztacza się pod nim przepiękny widok. Mccheta leży w dorzeczu Kury i Aragwi z centralnie położoną katedrą Sweti Cchoweli.
Wracamy do taksówki a kierowca ma nową propozycję, za dodatkowe 50 lari zawiezie nas do skalnego miasta Uplicsiche.