Przyszedł czas powrotu, o 4 rano wyjeżdżamy na lotnisko. Udało się trochę odpocząć przed podróżą.
Żal się szczególnie żegnać ze wspaniałą kuchnią.
Po raz pierwszy korzystałyśmy w całości z gościnności odwiedzanego kraju ( poza herbatą ).
Kuchnia jest bardzo urozmaicona więc każdy coś znajdzie smacznego dla siebie.
Mają wspaniałe zupy jak czarcho, rybne. Dodają do większości dań kolendrę która smakuje inaczej niż w Polsce.
Chleb, którego od roku nie jadłam tutaj smakował mi wyśmienicie, szczególnie puri. Często on ma kształt wrzeciona lub ryby aby się lepiej przenosiło.
Kinkali czyli pierożki o specyficznym kształcie jak sakiewka mają różne nadzienia, najbardziej popularne i smaczne to nadziewane mięsem. Trzeba uważać przy jedzeniu aby lekko nagryźć go i wypić rosołek. Z grzybami też są smaczne a z ziemniakami i serem mnie nie zachwyciły. Kupuje się je na sztuki - cena od 0,55-90 Lari za sztukę.
Dla mnie zupełnym zaskoczeniem były lobani . Jadłam je dwa razy ale za każdym razem były z innego ciasta, raz to ciasto podobne do francuskiego z nadzieniem z dobrze doprawionym farszem z grochu. Drugi raz to placek zaplatany w warkocz z takim samym farszem.
Ulubiona ich przekąską jest dolma czyli opiekane bakłażany z nadzieniem orzechowym posypane pestkami granatu.
Najpopularniejsze gruzińskie danie to chaczapuri , za każdym razem inaczej podawany ale zawsze smakował wyśmienicie. A Adżaruli czyli chaczapuri z jajkiem to już pełny wypas.
Gospodarze też nas częstowali swoimi smakołykami i wtedy na stole znalazł się słony biały ser, konfitura śliwkowa z orzechem laskowym w każedj śliwce.Sos zielony chyba z kiwi, czy konfirtura z fig- trochę za słodka.
Jedzą prosto i smacznie a na ulicach sprzedają wszystko co wyhodują, przetworzą lub uzbierają. Wiele owców to nawet nie znam ale jedne próbowałam i były bardzo smaczne - pomarańczowe lekko owalne małe owoce z pestką.
W Tibilisi można było kupić sok z granatów wyciskany na ulicy za 5 Lari, owoce khaki rosną prawie przy każdym domu , tak samo jak winogrona są wszechobecne nawet na wybrukowanych ulicach Tibilisi.