moj pobyt w Melbourne nabiera tempa.Pobudka o 6 rano, o 7 jedziemy z Eleonor do jej pracy.Tam ja zostawiamy i Sue zawozi mnie i Jau na poczatek Great Ocean Road do Anglesea.Jedziemy samochodem Eleonor bo drugi nie ma automatycznego pilota.Pogoda jest tu zupelnie inna , trzeba zabrac kurtke i sweter,nawet drugie buty bo mamy spacerowac po skalistym wybrzezu.Jest tu bardzo pieknie, w dali widac skale w wodzie , z drugiej strony piasczyste wybrzeze.Juz male dzieci tu serfuja w specjalnych kombinezonach.Zjadamy lekkie sniadanie na skale i wracamy do saamochodu.Kolejny punkt programu to Bells Beach najslynniejsza plaza gdzie sie serfuje.Dzisiaj maja sie odbyc zawody, drogi sa zamkniete ale pozwalaja nam na chwile wjechac i podziwiac plaze.
Teraz jedziemy do Queenscliff , kurortu w poblizu Melbourne .Male miasteczko z pieknymi domami i ogrodami.Tutaj stacjonuje Air Force oraz po drugiej stronie Ciesniny Bassa jest jednostka na wyspie Phillipa.Przez waski przesmyk wplywaja wszystkie statki do portu w Melbourne a jest to najwiekszy port towarowy. Zapraszam towarzystwo na kawe do ulubionego zakatka Eleonory, bo ona tu wczesniej pracowala.Gdy wychodzimy z kawiarni stary Harleyowiec proponuje przejazdzke za 35 A$ dla 3 osob. Ubieramy kaski i wyruszamy na objazd Queenscliff, niezla frajda :)
Potem rozkladamy piknik na wysokim wybrzezu, gdzie pani maluje sobie obraz.Ostatnie zdjecia i wracamy po Eleonor do jej pracy.Jedziemy przez Geelong ,miasteczko ze slicznymi domkami i widokami.Do Melbourne wracamy w godzinach szczytu , troche spoznieni ale Elonor cierpliwie na nas czeka.
Thanks Eleonor for giving us your car for have a nice trip.