no i zaczelam w koncu podroz, pomimo strajku w Lufthansie,wczorajszej wichury ja lece :) Z Warszawy wylecialam z pol godzinnym opoznieniem ale jak pilot powiedzial ,ze ladujemy o 12.20 to dokladnie tak wyladowalismy, co znaczy niemiecka precyzja.Lotnisko ogromne wiec sobie zwiedzam , cwicze trase na powrot zeby nie pobladzic bo teraz mam 8 godzin czekania, Ogolnie internrt na lotnisku jest platny ale ja stara krakuska znalazlam stoisko z darmowym polaczeniem :) Z lotniska nie wychodze , zeby potem nie przechodzic kolejnych kontroli , po drodze spotkalam sportowcow ze zlotym pucharem z Vancuver ale byli spiacy wiec nie pogadalam i tylko zdjecie pozniej wrzuce , na Okeciu witali Justyne jak ja wylatywalam , az milo ze mamy tyle i takich medali to na tyle dzisiaj i do kolejnego wpisu ... buziaki dla wszystkich co trzymaja za mnie kciuki :)