dzisiaj byly chmurki na niebie ale tylko to dodaje uroku nie zmniejsza temperatury.Lekki wiaterek od morza daje zludzenie ze jest chlodniej niz w Singapurze ale tak nie jest. Od rana male polonica czyli numer rejestracyjny WARSZAWA, od razu milej mi sie zrobilo, Halinka mnie wyrzucila w centrum Perth a tu stado kangurow kica , to tylko rzezba na razie ale w czwartek wybieram sie na wycieczke do Parku Caversham i tam mam nadzieje spotkac je zywe :) Dzisiaj w planie Belltower czyli wieza dzwonow, przepieknie polozona nad rzeka Swan i z pieknymi widokami.Zdjecia wyjasnia ze warto bylo sie tam wybrac za 11 A$.o 12 graja dzwony a ja sobie siedze na trawce i mam piknik owocowy. Uwaga po 1 tygodniu zgubilam 4 kg !!!! Hura jak tak dalej pojdzie to mnie nie poznacie :)
Potem spacerkiem do Western Australia Muzeum , a tam ptaki i zwierzatka wypchane i potezna kolekcja motyli, sa tak kolorowe, olbrzymie czasem dochodza do 10 cm wysokosci a konik polny lub jego kuzyn to mial ponad metr i wygladal jak jakas makieta a nie realne stworzenie.