witajcie wszyscy kochani, gdzie tylko moge szukam kompa zeby byc z Wami, jest tu bardzo pieknie ale teraz nie mam po co biegac wiec sie delektuje cieplem , chociaz od czasu do czasu wchodze do sklepow aby sie ochlodzic .Jest to super sprawa bo nie da sie byc caly czas na powietrzu.Dzisiaj odkrylam super miejsce Public Librery czyli biblioteke miejsca , toaleta za darmo , czysto i komputer za darmo , tylko trzeba sobie go wczesniej na wybrana godzine zarezerwowac. Ale ja tu mam znajomosci , pracuje tutaj Monika !!! Jest szefowa jakiegos dzialu i ja odszukalam , jakie bylo Jej dziwienie gdy z recepcji dostala wiadomosc ze na dole czeka Danuta Czetnik, bo tak wymawiaja moje nazwisko.Mama czyli Halinka nic jej nie powiedziala ze przyjezdzam !!! Mam za to dostep nie na 20 minut ale na godzine !!!!.
W planie mialam Art Gallery ale niestety zamkniteta, wiec sobie podgladam zycie tubylcow , malarza Toniego , ktory siedzi przed galeria ze swoimi niebieskimi obrazami, przyjechal z Niemiec lata temu i zostal , wcale sie nie dziwie. Synku nie martw sie wroce jak na razie nikogo az tak interesujacego nie spotkalam a w Perth mozna tylko pobyc troche , na codzien to jest tu za nudno.
W porze lanchu wiekszosc wychodzi na trawniki i jedza kanapki lub jakies jedzonko i zyja tu na pelnym luzie.
Wczoraj nie bylam przy komputerze bo Rysiu wnuk Halinki go okupowal.Za plyte Behemota bardzo dziekowal i chce wpasc do Polski moze w przyszlym roku.
odkrylam jak sie serwuje mango , odkrawa sie boki wzdluz pestki, potem kroi w kostke i zajada , patrz zdjecia, ca obgryzam pestke bo mi szkoda wyrzucic takie pycha !!!!