Dzisiaj z Moniką wybieram się na plażę Cottesloe.Od kilku lat w marcu wystawiają tutaj rzeźby.Wystawa jest do 23 marca jakby ktoś chciał wpaść :) Gdyby nie plaża to myslałabym ,że jestem w Paryżu na La Defance. 64 rzeżby, większość z Australii, ale moje i Moniki serca podbiła duńska artystka rzeżbą "Kiss".Tak mocny pocałunek,że pani unosi się w powietrzu:) Na tą rzeźbę później głosowałyśmy, może coś wygramy ? Interesująca instalacja - na szuszarkach do prania przyczepione kolorowymi klamerkami listki a na drugiej suszarce położone gałęzie-tytuł " Gdy zabraknie drzew"Była " Breaking wave" z metalu, zegar , kktóry liczył ilość przejść pod nim i dzieciaki robiły biegi tam i spowrotem. Bardzo duża szkół , dzieci w mundurkach !!!
Super instalacja z kolorowymi flagami , powiewajacymi na wietrze , a wiało trochę co widać na zdjęciach ja w sweterku:), Krzesło nie kantora ale jakiegoś artysty z Perth.Sami oglądnijcie i możecie zagłosować :)
O pierwszej na plaży z wykwitnej restauracji Indiana lunch z szampanem i łosoś z pure z ciociorki, dzieciaki jak wrócę to ugotuję !!!!
Zrobiłam kilka zdjęć rodzajowych czyli jak sie odpoczywa na siedząco i dostojnie w białym uniformie.
Potem na sośnie wejmudce zrobiłam sesję papużkom ale były takie ruchliwe że nie udało mi się dobrze ująć kolorowej , która ciągle pikowała głową w dół.
Na koniec mała wystawa miniaturek w budynku , serfer na wodzie, pierwszy jakiego zaobaczyłam i jedziemy do domu Moniki. Domek śliczny ale poza wejściem , gdzie zrobiłam zdjęcie , w środku tylko podziwiałam.
Po sypatycznym wieczorze z Moniką , Rickiem i komputerem , wróciłam do domu a tu czekała mnie siatka owoców guawa, które rano mam przerobic na mus.