Dzisiaj wybieram się kolejny raz do Fremantle, można tam jeździć co drugi dzień tak tam ładnie :) Dostałam zaproszenie od Marysi Dudek z Domu Polskiego, jedziemy z Alą .Jest piekna pogoda, robimy rundę po miwście a potem jedziemy do dzielnicy milionerów w Cottesloe.Plaża ta z rzeźbami, pola golfowe i wille z widokiem to na Ocean Indyjski lub na Swan River czyli rzekę łabędzią. Wśród tych willi znalazłam jeden cudny stary domek i jeden w stylu hiszpańskim, a ukryty za bugenwiliami dom za 50 mln A$.
Po odwiedzeniu domku gospodyni wracamy do pociągu a tu niebo czarne, błyska się i zaczęło lać jak już ruszyliśmy. Po drodze spadł grad, kiepsko widoczny przez mokre szyby , drogi zielone od oberwanych liści albo całkiem zalane.Nie było tutaj deszczu od 3 miesięcy !!! Do domu dojeżdżamy suchą nogą ale deszcz leje jeszcze z przerwami długo.