Pomimo wyłączonej klimatyzacji spać nie mogłam ale jakoś dotrwałam do rana , o 7.05 mamy pociąg do Perth, tym razem spotykamy jednego turystę maszerującego na piechotę do pociągu :) Po drodze mijamy pokoje do wynajęcia tylko dla mężczyzn , w hotelu też takie były .Żegna nasz pomnik żołnierza i na peronie oczywiście już czekały stoliki konduktorskie .
Ciekawostka pociąg zatrzymuje się tylko na tych stacjach na których ktoś wsiada lub wysiada, nawet duże miejscowości przejeżdża gdy nie ma poterzeby się zatrzymać.
Po drodzę widzę hałdę soli uzyskaną ze słonego jeziora, biel poraża oczy.Wielokrotnie tak mnie bolały ,że musiałam robić kompresy z herbaty pomimo szkieł przyciemnianych.
Jak zwykle zrobiłam kolejne zdjęcia słonego jeziora Deborah East ale dużo mniej widoków za oknem.Cały czas wygladałm kangurów ale poza znakiem drogowym " Uwaga kangur "nie zobaczłam nic.Widziałam stado emu ale nie zdążyłam zrobić zdjęcia.
Piłyśmy tym razem wino legalne czyli zakupione w bufecie bo w tamtą strone pociągałyśmy nielegalny koniak czyi zabrany z domu przez Alę.
Jedna rzeka którą płynęła woda to rzeka Avon , gdzie odbywają się rokrocznie kajakowe wyścigi z Northam do Perth.
Na peronie czeka na nas Waldek i zabiera na shopping, na parkingu czerwony Hunday, który ucierpiał w czasie burzy.
A jak Waldek usłyszał historię o moich kangurach to mówi,że całkiem blisko jego domu jest takie miejsce gdzie mozemy spotkac dzikie kangury.
Był tak miły ,że mnie tam podwiózł i tak w końcu się doczekałam !!!!