Dzisiaj mamy z Alą zaproszenie do PaniWiesi na lunch pod Armadale do Sherwood.
Szybko dojeżdżamy na stację a stamtąd pociągiem do Armadale.Wysiadamy jedna satcję wcześniej ale jesteśmy przed umówionym spotkaniem.Robimy małą rundkę dookoła dworca i ja robię kolejne zdjęcia kwiatów.Te okolicą są górzyste i tutaj kiedyś mieli bogatsi mieszkańcy Perth swoje domki letnie.
Znalałam zabawnego "Grass boy " oraz zółty kwiat kangooru.
Po pół godziie zjawia się tryskająca humorem Pani Wiesia, ta od remika i wędrujemy do jej posiadłości. To sympatyczny domek od rządu dla starszych osób za niewielką opłatą.
Ma 2 duze i 2 małe pokoje uroczy ogródek z patio więc nie można żyć lepiej i blisko stacji kolejowej.
Kart nie było tylko lunch i wróciłysmy do Perth a tu Waldek robi porzadki w ogródku więc tez dołączyłyśmy i przycięłyśmy przekwitłe róże.