Dzisiaj opuszczam dostojne miasto Melbourne.Eleonora przed siodma mnie zabrala do miasta, czyli do swojej pracy.Walizki mam ciezkie wiec skorzystalam z okazji.Jeszcze zaprosila mnie do siebie do pracy na 10 pietro w City i moglam pozegnac stolice Victorii.Zdjecia z 10 pietra to jest to ,potem spacerkiem z walizkami na kolkach poszlam do Skybusu, mialam sporo czasu bo ja lubie byc pewna ze wszysko jest ok . Na lotnisku bylam godzine przed czasem ale mialam ladny widok.Lecialam przez Brisbine.Samolot byl troche spozniony woec balam sie czy zdaze na drugi do Townsville ale jak sie okazalo ten sam samolot lecial dalej wiec tylko sie jeszcze raz odprawilam , a walizak juz byla w samolocie.W townsville wyladowalm o 17tej.Busik za 10 A$ podrzucil mnie pod hostel.Milo i sparwnie , wszystko to zajelo 15 minut.
Hostel maly w dobrym miejscu ale pokoj sie okazal mix i 5 osobowy.Wzielam wiec 2-ke i doplacilam , jutro mam miec tylko damski ale chyba 6 osobowy.Nie wiem jak to bedzie , tu same mlode dlugonogie dziewczyny , mam nadzieje ze sympatyczne.
Mieszkam u stop wielkiej gory ktora probowala sfotografowac ale chyba lepiej bedzie za dnia , bo tu sztbko robi sie ciemno.Poszlam spacerkiem na Ocean Pacyfik ale nog nie zanurzylam bo sa meduzy parzace.Ulica Strada to wielki bulwar nad woda, wszyscy tu biegaja i piknikuja. Glowna ulica Flinders jest w renowacji i troche jakby maisto wymarlo.
Wpadlam za to na dobre lody i grzecznie wrocilam do hotelu a jest juz po 9 wieczor.
To dzisiaj na tyle , jutro Magnetic Island