Dzisiaj pobudka o 7 i zaraz wychodzimy na marsz po buszu.To niesłychane,że są takie miejsca w srodku miasta.Mieszkam blisko centrum na przepięknej plebani przy Donnelly str 43 obok kościoła.Mamy godzinę czasu na marsz bo potem o 9 mszę odprawia Stan.Potem odwiedzam szpital gdzie pracuje mój gospodarz .Tam z 12 piętra podziwiam panoramęmiasta a potem jedziemy na kolejne urocze zatoki, domu tu jak pałace każdy inny a wszędzie zatoczki z jachtami.Dzisiaj nie zwiadzam jeszcze miasta bo na 4 jedziemy na zbiorowe urodziny 3 braci w tym Stana.
Po drodze odwiedzamy cmentarz , po raz pierwszy jeżdże samochodem po uliczkach cmentarnych , jest olbrzymi , odiwdzamy część polską , gzdie dużo jest orłów w koronach i polskości. Znalazłam nawet grób jakichś Krzysztoniów ( mój świadek na ślubie to Krzysztoń )
Towarzystwo w wiekszości polonia ale ta nowsza i bardzo mile spedzam czas.
Gospodarze sa wspaniałymi kucharzami i jedzenie wysmienite jak gołąbki z rydzami, albo kaczka faszerowana nie mówiąc o torcie Pavlova z owocami.
Wszyscy mi radzili co jeszcze zwiedzać ,gdzie znaleźć kolejne ptaszki i gdzie zrobić zakupy :).Martwili się jak wrócę do domu ale chyba do środy nie powinnam się martwić i zobaczę co będzie.
Jutro koncert i zwiedzanie centrum więc będzie więcej zdjęć.