Z mostu zeszłam do Rocks.Małe czasem ślepe uliczki a z tyłu wieżowce. Mam 2,5 godziny aby dotrzec na Paddy's Market po zakupy.Pare razy pytając doszłam krętymi uliczkami na Circular Quay, skąd odchodzi zielony autobus 555.Bus stop E lub D i jedzie się za darmo. Spieszę się aby wrócić do Opery , po drodzę widze troche miasta.Wiezowce ogladane od środka juz ie są takie łatwe do sfotografowania a czasami nie sa wcale ładne.Na powrotny autobus czekałam ponad pół godziny i żeby zdążyć na koncert misiałam podjechać miejską kominikacja za 2 A$.Kierowca był tak miły ,że na końcowym przystanku wszystkich wysadził a mnie podwiózł dalej abym zdążyła na koncert :)
Po drodze zrobiłam jeszcze parę zdjęć, zdążyłam odebrac bilety, zostawić zakupy w szatni i elegancka poszłam tylko z mała torebką do sali filharmonii
Koncert ciekawy ale Bach ze śpiewem dość poważny. Najbardziej mi się podobał utwór na skrzypce i wiolonczelę norweskiej kompozytorki Barette ( albo cos podobnego )
Wnetrz Opery w środku surowe, duzo betonu ale sala filharmoni robiła wrażenie koscioła.Z tyłu wielkie organy a nad orkiestrą kółka jak u świętych to były lampy.
W antrakcie kawka i światowe rozmowy z Anglikami oraz z młoda starą Polonią :) a przy okazji to jeszcze z tarsau zdjęcia chociaz przez szybę ale z innej perspektywy.
Po operze spacer przez Ogród Botaniczny do Hyde Parku gdzie widziałam jak nadlatuja setki nietoperzy ale noc tu zapada szybko i zdjęć nie ma.
Nocny spacer jeszcze w towarzystwie bliźników tj Stana i jego brata Andrzeja po Darling Harbour i dzien dobiegł końca.